Zastanawiałam
się, dlaczego Emma się tak zachowuję….szczególnie, kiedy wspominam o Rashonie.
Nie lubi go? Wydaje mi się, że ostatnio lubiła. Byłam zdeterminowana by
dowiedzieć się, co dzieje się z moją córką. Nienawidziłam jej w takim stanie.
-Emma
skarbie? Muszę z tobą porozmawiać.
-Dobrze
mamo.- podniosła ręce chcąc bym ją podniosła. Chwyciłam ją w ramiona i
zaniosłam do łóżka.
-Co się
stało? I nie kłam. Wiesz, że nie lubię, kiedy mnie kłamiesz.- nie patrzyła w
moje oczy.
-Nic
mamusiu. Jest Ok.- wiedziałam, że kłamię.
-Mówię poważnie.
Nie kłam EMMO KEITH STYLES!!- ciągle nie patrzyła w moje oczy.- Emma? -powiedziałam
już trochę łagodniej.
-Tak mamusiu?
-Czy Rashon
ci coś zrobił? Jakoś cię skrzywdził?- nienawidziłam myśli, że Rashon mógłby coś
zrobić mojej córce. Kocha ją. Ale zachowywał się dziwnie, gdy spytałam o Emmę.
-Nie mamo.
Rashon nic nie zrobił.- pewne uczucie w brzuchu mówiło mi, że kłamie. Matczyny
instynkt? Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Cholera naprawdę potrzebuję
zapalić papierosa.. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Zeszłam po schodkach i
skierowałam się w stronę samochodu. Z papierosem w ręku poszłam do domu by
wyjść na balkon. Nie było z niego jakiegoś super widoku i sam nie był za
specjalny. To było miejsce, w którym chociaż trochę mogłam odciąć się od
wszystkiego. Zapaliłam papierosa i wreszcie się odstresowałam. Póki nie
pomyślałam o Emmię. Załamałam się. Nienawidziłam gdy coś przede mną ukrywała.
Nie ufa mi? Nigdy bym jej nie skrzywdziła. Ja chciałam by tylko powiedziała mi
prawdę. Patrząc w jej oczy mogłam powiedzieć, że coś się stało. Weszłam do domu
i zobaczyłam, że mój aniołek śpi….tak spokojnie. Kciuk, który trzyma w ustach…To
jak po cichutku chrapała. Mogłabym umrzeć za tą małą dziewczynkę. Weszłam do
łóżka i starałam się zasnąć. Jutro jest
ważny dzień
Rashon
przyszedł. Powiedziałam mu by poszedł za mną do kuchni.
-Co tam?
-Co się
dzieje z Emmą? Co jej zrobiłeś?
-Nic!
Dlaczego?
-Ponieważ rano,
kiedy zostawiłam ją z tobą wszystko było Ok, a kiedy wróciłam była cicha i
smutna. Nigdy nie jest cicho!!
-Taylor. Tay.
Przysięgam, że nic jej nie zrobiłem, a jeśli tak to z nią porozmawiam, o co
chodzi dobrze?- Skinęłam głową. Rashon podniósł Emma, a ta natychmiast
popatrzyła na mnie tymi dużymi, błękitnymi oczami.
-Mamusiu.
Plosze nie zostawiaj mnie! Pseplasam. Nie zostawiaj mnie mamusiu.- to mnie
załamało- Shhh skarbie. Mamusia wróci bardzo szybko. Może nawet Rashon
przyjdzie z tobą do mnie do pracy.- zaczęła krzyczeć z całej siły. To
przypomniało mi dni po jej narodzinach.
-flash back
-Waaaa. Waaaa.-byłam bardzo
zestresowana. Nie wiedziałam, co robić. Dopiero zostałam matką. Sama z tym
wszystkim.
-Ema…Proszę przestań płakać. Karmię
cię, zabawiam, zmieniam pieluchy. Czego jeszcze chcesz?!
-Waaaa. Waaaa.- byłam bliska
załamania. Byłam przestraszona.
-Dlaczego mnie nie lubisz?-
podniosłam ją i zaczęłam kołysać. Powoli przestawała płakać.
-To wszystko, czego potrzebował
aniołek mamy? Chciał być przytulany?
-end of flash back
-Shhh Emma.
Wszystko ok.- Rashon był dla niej naprawdę dobry, ale ona nadal krzyczała.
Musiałam być silna by nie wziąć jej w ramiona. Jeśli bym to zrobiła nie wypuściłabym
już jej z ramion. Wyszłam z budynku ciągle słysząc krzyk i płacz Emmy. Czułam
jakby wiele osób ciągnęło mnie w jej stronę. Ale nie mogłam. Musiałam udowodnić
Harremu, że dobrze nam bez niego. Nie było, ale nie mogłam pozwolić by się o
tym dowiedział.
--------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo przepraszam, że nie dodawałam nowych rozdziałów. W tym tygodniu miałam wywiadówkę , a moja mama jest bardzo uczulona na temat moich ocen. Tak więc trochę się zdenerwowała. Postaram się dodać jeszcze 2 rozdziały dzisiaj i na pewno dodam też coś w sobotę i niedzielę. Strasznie dziękuję także za tyle wyświetleń. Mam nadzieje że wam się podoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz